Chcesz wiedzieć wszystko o Developresie Rzeszów? Wejdź na RZESZOW.SPORT.PL
- Przełamanie w
Łodzi było na wyciągnięcie ręki - powiedziała po przegranym 0:3 meczu z Budowlanymi Magdalena Olszówka, przyjmująca Developresu SkyRes
Rzeszów. Najlepiej punktująca w tym spotkaniu zawodniczka beniaminka miała rację, bo rzeszowianki były blisko wywiezienia z Łodzi punktu, a nawet zwycięstwa. Z wyżej notowanym rywalem zagrały bez kompleksów, ale w kluczowych momentach się gubiły. Zabrakło doświadczenia, zimnej krwi w końcówkach każdego z setów. - Niestety, po raz kolejny prowadzimy w setach po dwa, trzy punkty i nie potrafimy postawić kropki nad "i". W meczu z Budowlanymi niczego nie zabrakło. Statystycznie nie odstawałyśmy od rywalek. Taktycznie grałyśmy dobrze. To, co powiedziałyśmy sobie przed meczem, to, co trener nam nakreślił, jeśli chodzi o taktykę, realizowałyśmy. Problem pojawił się w końcówkach setów. Są one najważniejsze, a my tracimy w nich głowę. Powinnyśmy być konsekwentne w ataku od początku do końca w każdym z setów - nie kryła rozczarowania przyjmująca Developresu, która spotkanie z Budowlanymi zakończyła z dorobkiem 15 punktów.
Podopieczne Marcina Wojtowicza najlepszą szansę na odwrócenie losów niedzielnego meczu miały w trzeciej partii. W końcówce prowadziły 24:22 i 25:24. Nie wykorzystały jednak trzech
piłek setowych i do domu wracają bez punktu. Tym samym Developres nie przerwał serii porażek. W tym sezonie w delegacji rzeszowianki zdołały jak dotąd ugrać tylko seta. - Szkoda trzeciej partii w Łodzi, bo gdybyśmy ją wygrały, to mogłoby być różnie w tym spotkaniu - zakończyła Olszówka.