Chcesz wiedzieć wszystko o PGE Marmie? Wejdź na RZESZOW.SPORT.PL
- Jako firma chcemy wycofać się ze sponsoringu tytularnego - oznajmiła w czwartek Marta Półtorak, była prezes Speedway Stal SA zarządzającej zespołem PGE Marmy. Po 11 latach Marma Polskie Folie przestaje być głównym sponsorem rzeszowskiego żużla.
Dlaczego?
Przez brak zmian w żużlowej centrali, z którą od kilku lat Marta Półtorak toczyła boje.
Teraz wylicza to, co najbardziej się jej nie podobało:
- Interpretacja przepisów - w mojej ocenie występuje tu brak standardów i jest pewna uznaniowość. Na przykład w meczu w
Tarnowie, gdzie była długa przerwa, zespół został ukarany 5 tys. zł. My wcześniej otrzymaliśmy karę za brak jednego z traktorów 20 tys. zł, choć przerwy nie było.
- Trudno pogodzić się z tym, że jesteśmy zdani tylko na interpretację Trybunału Związku, który będzie jedyną instytucją rozstrzygającą sporty. Chciałabym mieć możliwość skorzystania także z rozstrzygnięć sądów powszechnych.
- Nie rozumiałam też od lat licencji nadzorowanych. Te spowodowały, że z żużlowej mapy Polski zniknęły dwa kluby - z Gdańska i Częstochowy. Kto mógł je przyznawać, jak w jednym klubie od 2009 roku występowały trudności finansowe?
- Nie wiadomo, czy wymogi licencyjne są równe w stosunku do wszystkich klubów. W poprzednim sezonie, gdy nie było dolnego KSM-u, zespoły występowały nieraz samymi juniorami, co narażało na straty finansowe inne kluby, cierpiało na tym widowisko i kibice.
Choć odejście prezes Półtorak wydaje się definitywne, nie wyklucza ona jednak dalszego wsparcia dla rzeszowskiego żużla, choć w mniejszym stopniu. - Bardzo zależy mi, żeby speedway w
Rzeszowie nadal funkcjonował, na odpowiednim poziomie. Postanowiliśmy, że akcje spółki akcyjnej przekażemy firmom, które chciałyby dalej wspierać rzeszowski żużel, za symboliczną złotówkę. Tu chodzi o wzięcie odpowiedzialności za zespół. Jeśli zajdzie taka potrzeba, to nasza firma wspomoże żużel, ale w rozsądnych granicach - stwierdziła była prezes PGE Marmy.
Co będzie dalej?
- Wygranie pierwszej ligi uprawnia drużynę do startu w Ekstralidze. I jeszcze przedwczoraj, gdy nie było decyzji pani Marty, rozmawialiśmy z zawodnikami na Ekstraligę. Były to jednak rozmowy wstępne. Na tę chwilę budżet już nie jest taki, jak mógł być, jest dużo mniejszy, i mówiąc wprost, nie starczy nam pieniędzy na Ekstraligę. Mamy na to połowę kwoty, a za to nie objedziemy sezonu - wylicza Andrzej Łabudzki, prezes Speedway Stali SA. - Chcemy teraz przeznaczyć każdą chwilę na to, by porozmawiać z ludźmi chętnymi, by wspomóc naszą drużynę. Mamy bardzo fajną ekipę, jest bardzo dobry trener, dobre zaplecze, mamy kibiców, którzy dopingują nas w każdym meczu - dodaje.
I czy II liga?
Na siłę jednak do Enea Ekstraligi nikt z Rzeszowa pchał się nie będzie. - Jeśli nie uda nam się zdobyć budżetu, nie będziemy na ślepo się pchać do Ekstraligi, by później przez lata ktoś gasił ten pożar. Wtedy będziemy jeździć w I lidze, o ile Polski Związek Motorowy się na to zgodzi. Na to mamy pieniądze. Tyle tylko, że oni mogą nam powiedzieć, że np. za karę musimy startować w II lidze. Musimy być na to gotowi. Możemy się oczywiście odwoływać, ale to nie ma sensu - zapowiedział Łabudzki.
Na tę chwilę jednak w Rzeszowie wciąż myślą o najwyższej klasie rozgrywkowej. Na odnalezienie się w nowej sytuacji jest zaledwie kilka tygodni. Rozmowy z żużlowcami mogącymi jeździć w Ekstralidze zostają jednak zawieszone. - Ciężko obiecywać zawodnikom, że będą mogli wystartować w Ekstralidze, w momencie, gdy nie wiadomo, czy to się uda. Ci jednak, którzy jeździli u nas w tym sezonie, zadeklarowali chęć pozostania, nawet w I lidze - stwierdziła Półtorak, która liczy także na pomoc ze strony miasta. - Mam nadzieję, że nowo wybrane władze docenią naszą pracę wykonaną przez te 11 lat - zakończyła.