Chcesz wiedzieć wszystko o PGE Marmie? Wejdź na RZESZOW.SPORT.PL
Rzeszowianie w czwartek postawili tylko kropkę nad i, pokonując wysoko Start. Już po kilku biegach byli pewni jazdy w finale, gdzie czekał na nich Orzeł. A pierwszy mecz finałowy zaplanowano już na niedzielę. - Wiadomo, że nasz mecz był przełożony i nie będzie kiedy trenować przed finałem. Przygotowaliśmy więc tor podobny do tego, którego spodziewamy się w
Łodzi. Chcieliśmy dobrze przygotować się do finału - mówił dalej Ślączka.
Słowa szkoleniowca potwierdził też Łukasz Sówka, młodzieżowiec rzeszowian. - Patrzyliśmy już pod kątem najbliższego meczu, aby być odpowiednio przygotowanym na finał.
Trenerowi gości Dariuszowi Śledziowi nie zostało nic innego jak tylko pogratulować rywalom. - Rzeszowianie pokazali, jak mocną są drużyną. Przyznam, że nie liczyliśmy na odrobienie strat z pierwszego meczu - mówił, chwaląc jednocześnie Macieja Fajfera, który jako jedyny podjął walkę z rzeszowianami. - Pojechał dobre zawody - stwierdził.