Chcesz wiedzieć wszystko o PGE Marmie. Wejdź na RZESZOW.SPORT.PL
W jednym ze swoich startów Klindt zanotował upadek. - To była moja wina - wspomina Duńczyk. - Chociaż trzeba powiedzieć, że tor był naprawdę trudny i po prostu wpadłem w dziurę - tłumaczy.
Na swoim profilu na Twitterze Klindt poinformował w czwartek, że złamał kość łudeczkowatą w prawej ręce. Choć brzmi to groźnie, to jednak zawodnik zachowuje względny spokój. - W piątek mam wizytę u specjalisty, ale myślę, że wszystko będzie w porządku do niedzieli i będę gotowy do jazdy - dodaje z optymizmem Klindt.
Przypomnijmy: w niedzielę o godz. 14
PGE Marma
Rzeszów na własnym torze zmierzy się z ostatnim w tabeli Nice Polskiej Ligi Żużlowej KMŻ
Lublin. Klindt znalazł się w awizowanym składzie na to spotkanie.