Chcesz wiedzieć wszystko o Asseco Resovii? Wejdź na RZESZOW.SPORT.PL
W meczu kończącym I rundę fazy zasadniczej w PlusLidze lider, PGE Skra, nie dał szans wiceliderowi,
Asseco Resovii. Rzeszowianie nie mieli żadnego elementu, w którym nawiązaliby równorzędną walkę z rywalami. W efekcie przegrali gładko 0:3, nie podejmując walki w żadnym momencie tego spotkania.
Rozmowa z Lukasem Tichackiem
Marcin Lew: Czy różnica między Asseco Resovią a Skrą jest taka, jak ten mecz pokazał?
Lukas Tichacek: - Na dziś tak jest. Skra nie pozwoliła nam na nic. Nasza zagrywka zupełnie nie funkcjonowała, może Jochen [Schops - przyp. red.] zaserwował jednego albo dwa asy. Nie radziliśmy sobie w tym elemencie, który powinien być naszym atutem. Nie wiem, czym to jest spowodowane. Może halą, może dyspozycją dnia? W ostatnim meczu przeciwko
Częstochowie zagrywka funkcjonowała i fajnie się grało, a dziś spadła na zerowy poziom. Skra z perfekcyjnego przyjęcia czy pozytywnego grała sobie wszystko tak, jak chciała.
Nie mieliście żadnego punktu zaczepienia w tym meczu...
- Byliśmy po prostu o klasę gorsi niż Skra, bo oni do niczego nas nie dopuszczali.
Ciężko myśleć o zwycięstwie ze Skrą, jak się nie ma bloku.
- To wszystko zaczynało się od naszej słabej zagrywki. Jeżeli Uriarte [Nicolas - przyp. red.] ma przyjęcie, to świetnie sobie radzi z szybką grą. Rzuca
piłkę na lewe skrzydło, prawe, środek. Gra wszystkie opcje i trudno jest zablokować.
Skra dziś jest mocniejsza od tej z finałów z ubiegłego sezonu?
- Nie wiem, czy jest mocniejsza, ale dziś pokazali klasę i należą się im za to brawa.