Chcesz wiedzieć wszystko o Asseco Resovii? Wejdź na RZESZOW.SPORT.PL
Achrem w piątek udał się do Włoch na konsultację i zabieg po pechowej kontuzji, jakiej doznał w trakcie pierwszego półfinałowego meczu z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. W trzecim secie kapitan Asseco Resovii upadł na parkiet i został z niego zniesiony. Pierwsze diagnozy mówiły o tym, że ma zerwane więzadła w kolanie i kilka innych uszkodzeń. Wtedy jednak nie można było dobrze ocenić stanu zdrowia, bowiem lewe
kolano było mocno opuchnięte. - Okazało się, że nie jest aż tak źle, jak mówiły wstępne diagnozy. Alek ma zerwane więzadła krzyżowe przednie, ale nie jest uszkodzona
łękotka ani żadne inne więzadło - mówi Bartosz Górski, wiceprezes Asseco Resovii.
Achrem miał od razu przejść operację, ale ostatecznie zdecydowano, że ta odbędzie się
26 kwietnia. - Do tego czasu ma wzmocnić mięśnie i zlikwidować obrzęk. Dzięki temu późniejsza rehabilitacja ma przebiegać sprawniej i szybciej będzie mógł wrócić do treningów - relacjonuje wiceprezes Górski i dodaje: - Lekarze przewidują, że z końcem września będzie mógł wrócić do normalnych treningów. Ale nie będziemy na pewno nic przyspieszać. Zdrowie Alka jest najważniejsze, a jak on sam powiedział, mamy jeszcze dużo do zdobycia.
Na razie Achrem z boku ogląda poczynania swoich kolegów w półfinałach PlusLigi. Prosto z Włoch udał się do Kędzierzyna-Koźla, gdzie Asseco Resovia grała czwarty mecz z ZAKSĄ. Koledzy wygrali 3:1 i doprowadzili do piątego meczu w
Rzeszowie. - Cieszymy się, że przyjechał, by wspomóc kolegów. To bardzo im się przydało, a on sam z boku ogromnie przeżywał to, co działo się na boisku - kończy Bartosz Górski.