Wszystko o Asseco Resovii w specjalnym serwisie na RZESZOW.SPORT.PL
Siatkarze z Rzeszowa wygrali piąty mecz ćwierćfinału z PGE Skrą 3:2 i całą rywalizację także 3:2. Teraz zagrają o finał z Delectą
Bydgoszcz. W meczu w
Rzeszowie resoviacy prowadzili już 2:0, ale dali się dojść. Zagrali słabo w czwartej partii, ale w tie-breaku się obudzili. Ponieśli ich kibice. Pięć tysięcy fanów dopingowało swoich pupili na stojąco, a ci odwdzięczyli im się wygraną.
Rozmowa z Krzysztofem Ignaczakiem
Marcin Lew: Powiem trochę przewrotnie. Zrobiliście dziś pierwszy krok do walki o medale...
Krzysztof Ignaczak: Powiedziałbym, stumilowy krok. Na początek takiej drogi, usłanej kolcami, bo tak można nazwać cały sezon. Wiadomo, że panuje zasada "bij mistrza" i każdy w tym roku utrudniał nam, jak tylko mógł. Na samym końcu w drodze do tego półfinału stanęła Skra
Bełchatów, która tanio skóry nie sprzedała.
Było pięć pasjonujących meczów, w których oglądaliśmy wielką siatkówkę na dobrym poziomie. Zakończoną naszym zwycięstwem, choć martwią trochę przestoje, takie jak w czwartym secie.
Dziękujemy kibicom, którzy byli naszym ogromnym handicapem, i to chyba dzięki nim wygraliśmy tego tie-breaka, bo podnieśli nas swoim dopingiem, żebyśmy wykrzesali z siebie jeszcze resztki sił. Trochę szczęścia sportowego też było po naszej stronie, ważne piłki kończyliśmy, a takie mecze budują drużynę. Teraz przed nami kolejny ciężki etap, ale na razie cieszymy się chwilą, a od jutra koncentrujemy się na meczach z Delectą.
Wiele osób mówiło, że ten, kto wygra rywalizację między wami a Skrą, zagra w finale, że pokona Delectę w kolejnym etapie. Ale łatwo z pewnością nie będzie, bydgoszczanie wygrali przecież fazę zasadniczą.
- To zespół, który charakteryzuje równa gra przez cały mecz. Trzeba zachować koncentrację, nie można mieć wahnięć formy. Bo oni wykorzystują to niemiłosiernie. Ale w tym sezonie graliśmy z nimi trzy razy, dwa razy wygraliśmy. Miejmy nadzieję, że tak samo będzie w półfinale.
Ale teraz trzeba wygrywać na wyjeździe, a wam w tym sezonie w hali rywali szło różnie.
- Miejmy nadzieję, że to mamy za sobą. Że podejdziemy do gry z nowym duchem drużyny, który wciąż się rodzi. Ale właśnie w takich meczach jak dziś poznaje się tego ducha.