- Rozegraliśmy dobry, równy mecz. Bardzo się cieszę, że moi zawodnicy byli spokojni i pewni. Nawet jeśli przegrywaliśmy kilkoma punktami, nie denerwowali się - cieszył się po meczu trener
Asseco Resovii Ljubo Travica. - To był naprawdę dobry mecz, jeden z najlepszych w tym sezonie - dodał Michał Baranowicz, rozgrywający rzeszowian, który zagrał bardzo dobre spotkanie. Umiejętnie kierował grą zespołu, a atakujący robili na siatce to, co chcieli. W całym meczu kończyli ataki z 68-procentową skutecznością, a w drugim secie z aż 78-procentową! To niespotykane na siatkarskich parkietach. - Wszystko wychodziło nam bardzo dobrze, zaczynając od przyjęcia, przez moją robotę, i skończywszy na ataku - relacjonował Baranowicz, a trener Travica dodał: - Chyba pierwszy raz w tym sezonie zagraliśmy na tak dużej skuteczności. Mam nadzieję, że podtrzymamy tę formę w kolejnych spotkaniach.
Właśnie gra na siatce była kluczem do zwycięstwa. Zawodnicy przyjezdni tylko się przyglądali, jak
piłką lądowała w ich boisku po atakach rzeszowian. A ci nie chcieli się pomylić. W aut zaatakowali tylko cztery razy, w pierwszym secie. Później nie mylili się wcale. - Bardzo słabo graliśmy w formacji blok - obrona. Ten element praktycznie u nas nie istniał. A żeby wygrać z taką drużyną jak Resovia, trzeba wznieść się na wyżyny swoich umiejętności - mówił kapitan Delecty Wojciech Jurkiewicz. Podobnego zdania był też libero Krzysztof Andrzejewski. - Myślę, że gdybyśmy dołożyli od siebie trochę więcej, może w ataku, w relacji blok - obrona, to byłaby szansa ugrania seta, może punktu - mówił.
W całym spotkaniu wielkich emocji nie było, choć siatkarsko pojedynek stał na niezłym poziomie. - To cieszy, bo ostatnie mecze nie były najlepsze. Wszystkie drużyny złapały jakąś zadyszkę - kontynuował Andrzejewski. - Zrobiliśmy mało błędów własnych, a to może dobrze rokować na przyszłość - dodał Baranowicz.
W pierwszych dwóch setach walka wyglądała niemal bliźniaczo. Inaczej te partie się tylko zaczynały i kończyły. W pierwszym secie lepiej rozpoczęli goście, którzy prowadzili już nawet 10:6, a w drugim od dominacji zaczęli gospodarze (9:6). Za chwilę jednak - i tu, i tu - było 11:9 dla Delecty (w drugim secie dzięki asowym zagrywkom Słowaka Martina Sopki). Szybka pogoń gospodarzy i na tablicy wyników widniał remis po 12, a na drugie przerwy techniczne z prowadzeniem 16:15 schodzili bydgoszczanie. Później prowadzili jeszcze 18:17, by za chwilę przegrywać 18:19. Wtedy zarówno w pierwszym, jak i drugim secie o czas prosił trener Delecty Waldemar Wspaniały. A później było już różnie. Najpierw resoviacy wyraźnie odskoczyli, a w drugiej partii wygrali grę na przewagi - dzięki znakomitemu atakowi. W tym elemencie zdobyli w tej odsłonie aż 21 punktów. - Do wyniku po 20 gra była wyrównana. W końcówkach setów Resovia pociągnęła jednak atakiem, a my nie mogliśmy nic wybronić. Ale myślę, że te sety mogły się podobać - stwierdził Sopko, który rozegrał dobry mecz, choć był zaraz po chorobie. Zresztą lista nieobecnych w zespole Delecty była naprawdę długa. - Brakowało w szczególności Dawida Konarskiego, który, jak przypuszczam, skończyłby kilka
piłek - analizował trener Wspaniały.
Trzecia partia była już zupełną dominacją miejscowych, w barwach których wszyscy gracze zagrali bardzo dobrze. Przyjmujący Olieg Achrem miał aż 73-procentową skuteczność ataku, a po dwóch setach wynosiła aż 91 procent! Achrem pomylił się tylko raz, choć gorzej szło mu w przyjęciu. - To przez to, że oni dobrze zagrywali - tłumaczył siatkarz, który nie zachwycał się jednak poziomem meczu. - Nie chcę obrażać Delecty, bo to bardzo dobra drużyna, ale jak zagramy na takim poziomie z bardzo mocnym zespołem, to wtedy będę mógł powiedzieć, że to był nasz bardzo dobry mecz - zakończył Achrem.
ASSECO RESOVIA | 3 |
DELECTA BYDGOSZCZ | 0 |
Sety: 25:22, 26:24, 25:19
Asseco Resovia: Baranowicz 1, Cernić 13, Kosok 6, Grozer 16, Achrem 12, Millar 9 oraz Ignaczak (libero), Grzyb 1, Buszek.
Delecta: Lipiński 2, Sopko 15, Cerven 5, Szymański 16, Siltala 3, Jurkiewicz 3 oraz Andrzejewski (libero), Serafin 5, Masny.
Sędziowali: Wojciech Kasprzyk (
Częstochowa) i Maciej Maciejewski (
Szczecin)
Widzów: 4 tys.
WYNIKI POZOSTAŁYCH MECZÓW I TABELA W "GAZECIE SPORT".