Siatkarki Stali
Mielec pokazały, że nie chcą w tym sezonie tylko drżeć o utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej. Pokazały, że nie muszą z zespołami z górnej półki przegrywać szybko i wysoko. Same takiemu rywalowi urządziły demolkę. Gdy po kilkudziesięciu minutach meczu z Tauronem mielczanki prowadziły 2:0 w setach i 8:1 w trzeciej partii, niektórzy kibice ze zdziwienia łapali się za głowy. Tego bowiem nikt się nie spodziewał.
Początek rywalizacji nie zapowiadał tak wyraźnej wygranej gospodyń. Była walka punkt za punkt, a w pewnym momencie wydawało się nawet, że zgodnie z oczekiwaniami za chwilę przyjezdne odskoczą mielczankom. Tymczasem Stal zaczęła grać jak w transie. Fantastyczne obrony, dobre przyjęcie, szczelny blok, dokładne rozegranie i świetne ataki, szczególnie ze skrzydeł, sprawiły, że Stal objęła prowadzenie na drugiej przerwie technicznej 16:13 i bezpiecznej przewagi nie oddała do końca seta. Podobnie było w drugiej partii. Tyle że tym razem to Tauron odskoczył Stali, i to na cztery punkty. Dąbrowianki prowadziły 8:4, by za chwilę przegrywać już 12:16. Stal nie zwalniała. Gdy prowadziła 21:16, stało się jasne, że zwycięstwa w tej części meczu już nie odda. Trzecia partia to wielki popis mieleckiej drużyny. Gospodynie błyskawicznie objęły prowadzenie 8:1. Później trwało już tylko dobijanie zaskoczonych dąbrowianek.
- Bardzo się cieszę, że wygrałyśmy ten mecz. Zagrałyśmy bardzo dobrze we wszystkich elementach. To był nasz bardzo dobry mecz i to cieszy - podsumowała kapitan Stali Magdalena Sadowska. - Chciałbym całej jedenastce podziękować. Nie było dużo zmian, ale cała drużyna przyczyniła się do tego sukcesu. Nie popadamy jednak w hurraoptymizm. Staramy się grać po swojemu. Jeśli tak będzie w następnych meczach, to będzie super. Uczulałem swój zespół, by nie popełniać błędów, zwłaszcza w ataku. Za dużo jeszcze popsuliśmy zagrywek, ale będziemy nad tym pracować - stwierdził trener stalówek Adam Grabowski.
- Zespół z Mielca zagrał bardzo fajne spotkanie. Dziewczyny praktycznie nie popełniały błędów, wszystko kończyły w ataku. My nie potrafiłyśmy się temu przeciwstawić. Popełniałyśmy dużo błędów, miałyśmy problemy w ataku. Praktycznie miałyśmy problemy z każdym elementem - komentowała załamana kapitan Tauronu Joanna Szczurek. - Mielec zagrał ambitnie, walczył o każdą
piłkę. Liczyliśmy, że po naszej stronie będzie podobnie, ale nie było. Zupełnie też nie realizowaliśmy założeń przedmeczowych. Po mieleckiej stronie najwięcej
piłek przyjmowała libero, a mieliśmy zagrywać zupełnie gdzie indziej. Zagraliśmy po prostu słaby mecz - ocenił spotkanie trener Tauronu Waldemar Kawka.
Stal Mielec | 3 |
Tauron Dąbrowa Górnicza | 0 |
Sety: 25:21, 25:22, 25:15.
Stal: D. Wilk 2, A. Wilk 5, Pycia 7, Sadowska 13, Ściurka 15, Koczorowska 12 oraz Durajczyk (libero), Gierak, Kwiatkowska 1, Szpak.
MKS Tauron: Szczurek 6, Lis 5, Muhlsteinova 2, Żebrowska 7, Skowrońska 6, Plchotova 6 oraz Strasz (libero), Pura 5, Liniarska 2, Haładyn 1.
Sędziowali: Zbigniew Wolski i Paweł Zajc.
Widzów: 1,8 tys.
WYNIKI POZOSTAŁYCH SPOTKAŃ I TABELA W "GAZECIE SPORT"