- Maciej czuje się coraz lepiej. Opuścił już oddział intensywnej opieki lekarskiej - mówi Janusz Stabno, rzecznik prasowy Polskiego Związku Bokserskiego. - W takich przypadkach jednak zawsze istnieje podejrzenie wstrząśnienia mózgu, dlatego też będzie musiał pozostać w szpitalu na obserwacji - dodaje. Nieoficjalnie
Rzeszow.Sport.Pl dowiedział się, że Maciej Dziurgot jest mocno poobijany. - Nie jestem upoważniony do udzielania więcej informacji o jego stanie zdrowia - ucina Stabno.
Przypomnijmy, że polski sędzia prowadził jako sędzia ringowy pojedynek pomiędzy Chorwatem Vido Loncarem a Litwinem Algirdasem Baniulisem. Polak przerwał walkę, licząc Chorwata, który nie mógł się pogodzić z tą decyzją. Jeszcze przed ogłoszeniem werdyktu, po zdjęciu rękawic,
Loncar brutalnie zaatakował sędziego, okładając go przez dłuższą chwilę. Dopiero po chwili młody bokser został za nogi wyciągnięty z ringu, a sędziemu udzielono pomocy i przetransportowano go do szpitala.
Loncar został już zdyskwalifikowany przez chorwacką federację bokserską. Ta wystosowała oficjalne pismo, w którym przeprasza za zachowanie swojego boksera, nie tylko rodzinę sędziego, ale także federacje sportowe oraz kibiców. Do czasu zakończenia śledztwa zawieszono też sekundantów pięściarza, który obecnie przebywa w areszcie. W jego przypadku toczyć się będzie sprawa karna. Ale to jeszcze nie koniec. - Na razie jesteśmy w kontakcie z rodziną sędziego Dziurgota i ewentualne dalsze kroki podejmiemy po konsultacji z nimi. Na ten moment mogę powiedzieć jeszcze to, że sprawą zainteresowała się też światowa federacja
boksu - kończy Janusz Stabno.