- Jeśli chodzi o zespół, to wszystko jest w porządku. Problemy są raczej ze strony organizacyjnej. Szwajcarzy się bardzo starają, ale nie brakuje niedociągnięć - mówi Tomasz Kozłowski, team menadżer w rzeszowskiej drużynie. Problemy były proste, a nawet prozaiczne, jak choćby zbyt mała ilość
piłek podczas treningów. - Gdy interweniowaliśmy, że potrzebujemy ich więcej, to gospodarze nie mogli zrozumieć dlaczego chcemy więcej piłek - informuje Kozłowski.
Innym niedociągnięciem ze strony organizatorów jest choćby fakt, że nasi siatkarze na każdy z posiłków muszą dojeżdżać. Nie stołują się w miejscu zamieszkania. - Ja to staram się porównywać do organizacji takich meczów w
Rzeszowie. U nas naprawdę jest to na najwyższym poziomie - stwierdza Kozłowski.
Rzeszowscy siatkarze we wtorek trenowali półtorej godziny, w środę rano godzinę. W zajęciach brał udział też Olieg Achrem, który w ostatnich spotkaniach w PlusLidze nie grał z powodu urazu pleców. - Trenuje normalnie. Wszyscy, którzy pojechali z nami są do dyspozycji trenera - kończy Kozłowski. W Polsce został tylko środkowy Grzegorz Kosok.
Początek meczu o godz. 20. Rewanż za tydzień w Rzeszowie, o godz. 18. By awansować do kolejnej rundy trzeba wygrać dwa mecze lub jeden i tzw. "złotego seta", rozgrywanego do 15.